Asset Publisher Asset Publisher

Leśnicy z Nadleśnictwa Kaliska i Lubichowo pomogli w poszukiwaniach małego chłopca

Leśnicy z Nadleśnictwa Kaliska i Lubichowo pomogli w poszukiwaniach małego chłopca, który wczoraj (7 października) zaginął w Piecach koło Kalisk.

Leśnicy z Nadleśnictwa Kaliska i Lubichowo pomogli w poszukiwaniach małego chłopca, który wczoraj (7 października) zaginął w Piecach koło Kalisk.

Trzyletni Kordian oddalił się z domu popołudniu. Natychmiast wszczęto poszukiwania. Akcją kierowała Policja przy wsparciu Straży Pożarnej. Do Pieców zjechało też liczne grono ochotników, wśród nich leśnicy z Kalisk i z sąsiedniego Lubichowa. Leśnicy natychmiast włączyli się w poszukiwania i podjęli wspólne działania: podzielili pomiędzy siebie mapę na rewiry i zaczęli przeszukiwać okoliczne lasy.

Późnym wieczorem, Rafał Apostołowicz, nasz leśniczy z Nadleśnictwa Lubichowo, wraz ze swoją żoną Magdaleną, szczęśliwie odnalazł dziecko, patrolując wyznaczony im teren. Chłopiec został znaleziony w środku nocnego już lasu, około 3 km od rodzinnej miejscowości, pośrodku niewielkiego, leśnego bagna – około 50 m od leśnej drogi.

(...) w takiej sytuacji, jak wczorajsza, wszyscy musimy się zjednoczyć i pomóc, działając wspólnie i szybko. I to wczoraj jako służby, jako mieszkańcy i jako leśnicy razem zrobiliśmy (...)

To prawdziwy cud, bo trudno było go dostrzec w ciemnościach. Pomogła determinacja, cierpliwość i dobre latarki. Leśnik wyniósł przestraszone i zziębnięte dziecko z trzęsawiska, choć z niemałym trudem, bo teren był bardzo grząski. Leśniczy zostawił w bagnie buty! Otulonego leśnym polarem chłopczyka, leśniczy wraz z kolegami z Nadleśnictwa Kaliska, którzy dotarli w miejsce zdarzenia, dowiózł do pobliskiej leśniczówki Kamienna Karczma, gdzie czekała już powiadomiona Policja, Straż Leśna i karetka z ratownikami.

Jestem szczęśliwy, że chłopiec jest cały i zdrowy. Sami jesteśmy rodzicami, dlatego kiedy przeczytaliśmy z żoną o tym, że niedaleko nas zaginął mały chłopiec, natychmiast pojechaliśmy pomóc w poszukiwaniach tym bardziej, że nadchodziła noc, a to było przecież małe dziecko. Nie jestem żadnym bohaterem, po prostu jestem tatą i wiem, że dla każdego z nas nie ma nic ważniejszego niż nasze dzieci. A w takiej sytuacji, jak wczorajsza, wszyscy musimy się zjednoczyć i pomóc, działając wspólnie i szybko.”- mówi Rafał Apostołowicz i zaznacza, że postąpił jak dziesiątki innych osób, które spontanicznie przyszły, by pomóc w poszukiwaniach.

Chłopiec został znaleziony w środku nocnego już lasu, około 3 km od rodzinnej miejscowości, pośrodku niewielkiego, leśnego bagna – około 50 m od leśnej drogi.

Należy dodać, że pomogła tutaj także terenowa dusza leśniczego i dobre obycie w terenie leśnym. Jak podkreśla leśniczy, kluczowe znaczenie miała dobra i sprawna współpraca leśników, a on sam po prostu wykonał powierzone mu zadanie.